Uwierzycie, że nie są zrobione z wikliny tylko z tych wiecznie gdzieś poniewierających się gazetek reklamowych? Przyznam, że ja nie wierzyłam, puki nie zobaczyłam ich autorki, Róży, w akcji :) Czas na mały fotoreportaż.
Et voila! Dzieci kończą się bawić, a koszyczek gotowy. Próbowałam w domu, na razie zdjęć nie pokazuję - koniecznie muszę jeszcze poćwiczyć. Wy też chcecie? Zapraszam na warsztaty, które w połowie marca poprowadzi dla Was Róża. Szczegóły wkrótce.
A na koniec fota koszyka na zabawki, jaki nasze dzieciaczki dostały w prezencie. Wielkie dzięki!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz